Detektyw Rutkowski na tropie gangu złodziei samochodów

[Przegląd Prasy.]

Akcja na Lipcach. Detektyw Rutkowski na tropie gangu złodziei samochodów

Wiele tygodni żmudnej pracy operacyjnej przyniosło wreszcie rezultat. Witold Ż. jeden z członków grupy zajmującej się kradzieżami aut i wymuszeniami okupów najpierw wpadł w ręce ludzi detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, a później policjantów z jednego z gdańskich komisariatów.

Głównym powodem, dla którego 54-letni gdańszczanin został we wtorek zatrzymany, był jego udział w kradzieży i wyłudzeniu okupu od mieszkającego w województwie małopolskim właściciela dostawczego mercedesa sprintera. Do kradzieży samochodu doszło w ubiegłym roku. Furgonetka załadowana była 240 kożuchami. W chwili kradzieży jej właściciel szacował swoje straty na 400 tysięcy złotych. Po pewnym czasie skontaktowali się z nim złodzieje, którzy zaproponowali, że za 7 tysięcy euro wykupu oddadzą mu auto. Do transakcji doszło w styczniu tego roku, a pieniądze miał odebrać właśnie Witold Ż. Od tamtej pory był pod obserwacją ludzi Rutkowskiego.

We wtorek postanowili go zatrzymać w jednym z zajazdów na gdańskich Lipcach i przekazać organom ścigania.
- Akcja przebiegła nadzwyczaj spokojnie. Gdańszczanin w ogóle nie stawiał oporu. Mężczyzna właściwie od razu przyznał się nam do wszystkiego zanim przyjechała policja - opowiada Rutkowski. - Funkcjonariusze z wydziału dochodzeniowo-śledczego oruńskiego komisariatu . którym muszę podziękować za wzorcową wręcz współpracę, mają już pełną wiedzę na temat działania tej grupy. Myślę, że ich zadaniem jest teraz tylko zatrzymać pozostałych członków gangu - dodaje prywatny detektyw.
Z relacji Rutkowskiego wynika, że Witold Ż. większość odebranych właścicielowi mercedesa pieniędzy (5,5 tys euro - dop.red.) przekazał swojemu wspólnikowi, właścicielowi jednego z gdańskich złomowców. Półtora tysiąca zostawił sobie.

- Z tego co wiem, to właściciel złomowca także przyznał się do wszystkiego. Obaj mężczyźni właściwie "sypali" wszystkich. Członkowie tej grupy to głównie mieszkańcy Gdańska, choć część mieszka także w Pruszczu Gdańskim - tłumaczy Krzysztof Rutkowski.

Podczas wtorkowej akcji na Lipcach, ludziom Rutkowskiego udało się odzyskać także część skradzionego przed kilkoma miesiącami łupu.Wielu kożuchów złodzieje zdążyli się już pozbyć.
Policjanci prowadzący w tej sprawie śledztwo twierdzą, że jest ono rozwojowe i nie wykluczają dalszych zatrzymań.

Źródło: POLSKA Dziennik Bałtycki 2008-05-28